Aktualności 2015

 rajd rowerowy Rajd rowerowy

 

 

Wyruszyliśmy na pierwszy w tym roku rajd rowerowy. Jako cel obraliśmy sobie ruiny kościoła z XIII wieku w Gryżynie. Po drodze zobaczyliśmy lodownię z drugiej połowy XIX wieku, która służyła jako prototyp lodówki dla mieszkańców Gryżyny. Gdy dotarliśmy do ruin, wysłuchaliśmy legendy związanej z tym miejscem, a potem ruszyliśmy w dalszą trasę. Łącznie pokonaliśmy 22 km i jak na pierwszy raz po zimie to osiągnęliśmy bardzo dobry wynik. Bilans rajdu to dużo uśmiechu i dwie przebite opony.

ie mówili, że to „Rudy102” i tu nie było wątpliwości. Następnie zwiedziliśmy amfiteatr znajdujący się w tym stuhektarowym parku. Odważni mogli zejść na dół, ale wielu z nas zostawiało siły na to, co jeszcze mieliśmy zaplanowane. Udaliśmy się na Stary Rynek i o godzinie 12 wyczekiwaliśmy na poznańskie koziołki, które przyciągają tłumy pod zegar ratusza. Podziwialiśmy piękne kamienice, mogliśmy przyjrzeć pracom archeologicznym, które są aktualnie prowadzone na „Starym”. 

Gdy Koziołki zasygnalizowały południe udaliśmy się do poznańskiej Fary. Tam już pod okiem przewodnika zwiedzaliśmy wnętrze świątyni, a także jej tajemnicze podziemia. Największe wrażenie zrobił na nas chyba jednak widok z kapitularza. Następnie po posiłku cześć wycieczki zwiedzała Stary Rynek, a część udała się nad Wartę do najbardziej alternatywnego miejsca w Poznaniu jakim jest kontenerART. Zachwycaliśmy się tym, jak z niczego można wyczarować coś tak niesamowitego. W drodze powrotnej podziwialiśmy Zamek Przemysła. Dzień jak najbardziej udany.
Gdy tylko dowiedzieliśmy się o imprezie, to w Środowiskowym Domu Samopomocy w Kościanie zawrzało. Szybko zapisywaliśmy się na zawody, gdyż w naszym przekonaniu warto pomagać. Podczas marszu słońce dodawało nam energii, a z naszych twarzy uśmiechy nie znikały. I choć Środowiskowy Dom Samopomocy w Kościanie to ośrodek wsparcia dla osób żyjących z niepełnosprawnością to nikt nie narzekał na to, że marsz za długi czy że droga pod górkę. Wiedzieliśmy po co idziemy, a cel przyciągał nas jak magnes w stronę mety.

To był nasz pierwszy raz, ale wiemy już dziś, że za rok znów ruszymy. Ruszymy bo warto.

Będąc nad Maltą pozwoliliśmy sobie również na odrobinę szaleństwa i skorzystaliśmy z letniego toru saneczkowego. Endorfiny tego dnia były na odpowiednim poziomie i chcielibyśmy życzyć sobie i Wam takiej kumulacji szczęścia na co dzień.

 

 piosenka na wesoło „Piosenka na wesoło”

 

 

Po raz drugi Środowiskowy Dom Samopomocy w Lesznie zorganizował konkurs muzyczny pod hasłem „Piosenka na wesoło”, który odbył się 28 maja 2015r . Próby do niego rozpoczęły się od momentu  otrzymania zaproszenia. Nasz Dom reprezentowali : Jacek, Marcin i Marzena. Pan Jacek przedstawił dwie piosenki: Eleni – „Po słonecznej stronie życia” oraz Akcent – „Chłopak z gitarą”. Marcin piosenkę Gielniaka „Buzi, buzi”, natomiast Marzena utwór Maxela „Lekcja miłości”.

Po zaprezentowaniu się wszystkich zaprzyjaźnionych placówek w ogrodzie ŚDS odbyło się grillowanie kiełbasek i wspólne biesiadowanie. Nie zabrakło też podziękowań ze strony kierownik ŚDS Leszno za piękne występy artystyczne, gratulacje i drobne upominki. Z imprezy muzycznej wróciliśmy zadowoleni i pełni pozytywnej energii.

ie mówili, że to „Rudy102” i tu nie było wątpliwości. Następnie zwiedziliśmy amfiteatr znajdujący się w tym stuhektarowym parku. Odważni mogli zejść na dół, ale wielu z nas zostawiało siły na to, co jeszcze mieliśmy zaplanowane. Udaliśmy się na Stary Rynek i o godzinie 12 wyczekiwaliśmy na poznańskie koziołki, które przyciągają tłumy pod zegar ratusza. Podziwialiśmy piękne kamienice, mogliśmy przyjrzeć pracom archeologicznym, które są aktualnie prowadzone na „Starym”.

 

Gdy Koziołki zasygnalizowały południe udaliśmy się do poznańskiej Fary. Tam już pod okiem przewodnika zwiedzaliśmy wnętrze świątyni, a także jej tajemnicze podziemia. Największe wrażenie zrobił na nas chyba jednak widok z kapitularza. Następnie po posiłku cześć wycieczki zwiedzała Stary Rynek, a część udała się nad Wartę do najbardziej alternatywnego miejsca w Poznaniu jakim jest kontenerART. Zachwycaliśmy się tym, jak z niczego można wyczarować coś tak niesamowitego. W drodze powrotnej podziwialiśmy Zamek Przemysła. Dzień jak najbardziej udany.
Gdy tylko dowiedzieliśmy się o imprezie, to w Środowiskowym Domu Samopomocy w Kościanie zawrzało. Szybko zapisywaliśmy się na zawody, gdyż w naszym przekonaniu warto pomagać. Podczas marszu słońce dodawało nam energii, a z naszych twarzy uśmiechy nie znikały. I choć Środowiskowy Dom Samopomocy w Kościanie to ośrodek wsparcia dla osób żyjących z niepełnosprawnością to nikt nie narzekał na to, że marsz za długi czy że droga pod górkę. Wiedzieliśmy po co idziemy, a cel przyciągał nas jak magnes w stronę mety.

To był nasz pierwszy raz, ale wiemy już dziś, że za rok znów ruszymy. Ruszymy bo warto.

Będąc nad Maltą pozwoliliśmy sobie również na odrobinę szaleństwa i skorzystaliśmy z letniego toru saneczkowego. Endorfiny tego dnia były na odpowiednim poziomie i chcielibyśmy życzyć sobie i Wam takiej kumulacji szczęścia na co dzień.

 

 dzień godności Dni Godności

 

 

Maj to nie tylko piękna pogoda, kwitnące drzewa i zakochani w parku. Maj to również miesiąc, w którym świętujemy Dzień Godności Osoby Niepełnosprawnej. Tradycyjnie spotkaliśmy się z wieloma ośrodkami dla osób żyjących z niepełnosprawnością, by wspólnie celebrować ten dzień. Bawiliśmy się podczas występów wokalnych jak i tanecznych naszych kolegów podopiecznych z różnych ośrodków, a także uczestników Środowiskowego Domu Samopomocy z Kościana. Usłyszeliśmy hity muzyki rozrywkowej oraz prezentację układu tanecznego w rytmie cha-cha. Na Placu Wolności odbywał się coroczny kiermasz prac wykonanych pod okiem pani Anny Grupińskiej-Nadobnik przez uczestników naszego Domu. Dużo serca wkłada się w wykonanie tych dzieł, które reprezentują naszą pracę i działalność uczestników naszej placówki. Stoły uginały się od pyszności przygotowanych z okazji tego ważnego dla nas święta. Po występach uczestnicy imprezy bawili się podczas zabawy tanecznej.

ie mówili, że to „Rudy102” i tu nie było wątpliwości. Następnie zwiedziliśmy amfiteatr znajdujący się w tym stuhektarowym parku. Odważni mogli zejść na dół, ale wielu z nas zostawiało siły na to, co jeszcze mieliśmy zaplanowane. Udaliśmy się na Stary Rynek i o godzinie 12 wyczekiwaliśmy na poznańskie koziołki, które przyciągają tłumy pod zegar ratusza. Podziwialiśmy piękne kamienice, mogliśmy przyjrzeć pracom archeologicznym, które są aktualnie prowadzone na „Starym”. 

Gdy Koziołki zasygnalizowały południe udaliśmy się do poznańskiej Fary. Tam już pod okiem przewodnika zwiedzaliśmy wnętrze świątyni, a także jej tajemnicze podziemia. Największe wrażenie zrobił na nas chyba jednak widok z kapitularza. Następnie po posiłku cześć wycieczki zwiedzała Stary Rynek, a część udała się nad Wartę do najbardziej alternatywnego miejsca w Poznaniu jakim jest kontenerART. Zachwycaliśmy się tym, jak z niczego można wyczarować coś tak niesamowitego. W drodze powrotnej podziwialiśmy Zamek Przemysła. Dzień jak najbardziej udany.
Gdy tylko dowiedzieliśmy się o imprezie, to w Środowiskowym Domu Samopomocy w Kościanie zawrzało. Szybko zapisywaliśmy się na zawody, gdyż w naszym przekonaniu warto pomagać. Podczas marszu słońce dodawało nam energii, a z naszych twarzy uśmiechy nie znikały. I choć Środowiskowy Dom Samopomocy w Kościanie to ośrodek wsparcia dla osób żyjących z niepełnosprawnością to nikt nie narzekał na to, że marsz za długi czy że droga pod górkę. Wiedzieliśmy po co idziemy, a cel przyciągał nas jak magnes w stronę mety.

To był nasz pierwszy raz, ale wiemy już dziś, że za rok znów ruszymy. Ruszymy bo warto.

Będąc nad Maltą pozwoliliśmy sobie również na odrobinę szaleństwa i skorzystaliśmy z letniego toru saneczkowego. Endorfiny tego dnia były na odpowiednim poziomie i chcielibyśmy życzyć sobie i Wam takiej kumulacji szczęścia na co dzień.

 

 wycieczka Know-how i koziołki
Na północ na południe

 

 

Dnia 21 maja 2015 roku, wyruszyliśmy ku  północy aby zobaczyć stolicę Wielkopolski. Poznań przywitał nas piękną pogodą tuż u podnóży Cytadeli, która była pierwszym punktem naszego planu dnia. Chłopacy byli wniebowzięci gdy zobaczyli co kryje w sobie Muzeum Uzbrojenia. Wozy bojowe, broń palna, umundurowanie, samoloty i śmigłowce. Chętnie fotografowali się przy różnego rodzaju sprzęcie. Naszym przewodnikiem mógłby zostać Michał, gdyż jego pasją są również militaria. Bez problemu nazywał samoloty czy też czołgi.

Gdy naszym oczom ukazał się T-34, wszyscy jednogłośnie mówili, że to „Rudy 102” i tu nie było wątpliwości. Następnie zwiedziliśmy amfiteatr znajdujący się w tym stuhektarowym parku. Odważni mogli zejść na dół, ale wielu z nas zostawiało siły na to, co jeszcze mieliśmy zaplanowane. Udaliśmy się na Stary Rynek i o godzinie 12 wyczekiwaliśmy na poznańskie koziołki, które przyciągają tłumy pod zegar ratusza. Podziwialiśmy piękne kamienice, mogliśmy przyjrzeć pracom archeologicznym, które są aktualnie prowadzone na „Starym”.

Gdy Koziołki zasygnalizowały południe udaliśmy się do poznańskiej Fary. Tam już pod okiem przewodnika zwiedzaliśmy wnętrze świątyni, a także jej tajemnicze podziemia. Największe wrażenie zrobił na nas chyba jednak widok z kapitularza. Następnie po posiłku cześć wycieczki zwiedzała Stary Rynek, a część udała się nad Wartę do najbardziej alternatywnego miejsca w Poznaniu jakim jest kontenerART. Zachwycaliśmy się tym, jak z niczego można wyczarować coś tak niesamowitego. W drodze powrotnej podziwialiśmy Zamek Przemysła. Dzień jak najbardziej udany.
Gdy tylko dowiedzieliśmy się o imprezie, to w Środowiskowym Domu Samopomocy w Kościanie zawrzało. Szybko zapisywaliśmy się na zawody, gdyż w naszym przekonaniu warto pomagać. Podczas marszu słońce dodawało nam energii, a z naszych twarzy uśmiechy nie znikały. I choć Środowiskowy Dom Samopomocy w Kościanie to ośrodek wsparcia dla osób żyjących z niepełnosprawnością to nikt nie narzekał na to, że marsz za długi czy że droga pod górkę. Wiedzieliśmy po co idziemy, a cel przyciągał nas jak magnes w stronę mety.

To był nasz pierwszy raz, ale wiemy już dziś, że za rok znów ruszymy. Ruszymy bo warto.

Będąc nad Maltą pozwoliliśmy sobie również na odrobinę szaleństwa i skorzystaliśmy z letniego toru saneczkowego. Endorfiny tego dnia były na odpowiednim poziomie i chcielibyśmy życzyć sobie i Wam takiej kumulacji szczęścia na co dzień.

 

 spartakiada w Górze Spartakiada w Górze

 

 

Uroczysty przemarsz i prezentacja drużyn rozpoczęły IX Spartakiadę Integracyjno-Sportową w Górze. Podczas wielu konkurencji nasi uczestnicy dawali z siebie wszystko, aby zdobyć główną wygraną. Niestety tym razem mimo zaangażowania nie udało się stanąć na podium. Zajęliśmy siódme miejsce, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsza była gra fair play oraz integracja z innymi środowiskowymi Domami Samopomocy. Okazało się, że w najtrudniejszej naszym zdaniem konkurencji jaką była gąsienica zawalczyliśmy o finał. Nie spodziewaliśmy się, że za tę konkurencję otrzymamy aż 7 na 8 możliwych punktów. Pokazaliśmy że w konkurencjach zespołowych jesteśmy bardzo dobrzy, bo w końcu jesteśmy jedną wielką rodziną i razem strzelamy do tej samej bramki. Za rok jubileuszowa Spartakiada i tam  będzie jeszcze lepiej.

ostateczną rozgrywką organizatorzy zaprosili nas na poczęstunek, a skoro maj to i nie obyło się bez grillowania. Po smacznej strawie wróciliśmy na salę Łazienki gdzie pozostało już tylko trzech zawodników. Po każdym rzucie publiczność oklaskiwała uczestników, czuć było atmosferę finału. Siłą Mieczysława okazała się celność i opanowanie dlatego też reprezentując Nasz Dom wywalczył II miejsce, więc wróciliśmy z pucharem. 

Po ogłoszeniu wyników konkursu była przysłowiowa minuta dla fotoreporterów, która dopełniła charakter zawodów.

e, sałatki, swojskie jadło, czy też wyroby rękodzielnicze. 

Poznańska Malta tego dnia idealnie zbilansowała mainstream z alternatywą. Dla każdego znalazło się coś ciekawego, a nie lada gratką okazała się wystawa zabytkowych aut.

Na miejsca, gotowi, START…

Na linii startu ustawili się biegacze, którzy pokonali dystans ponad 11 km, okrążając dwukrotnie Jezioro Maltańskie. Następnie wyruszył marsz Nordic Walking i tu już do pokonania było jedno okrążenie, które wynosiło 5,7 km.

Gdy tylko dowiedzieliśmy się o imprezie, to w Środowiskowym Domu Samopomocy w Kościanie zawrzało. Szybko zapisywaliśmy się na zawody, gdyż w naszym przekonaniu warto pomagać. Podczas marszu słońce dodawało nam energii, a z naszych twarzy uśmiechy nie znikały. I choć Środowiskowy Dom Samopomocy w Kościanie to ośrodek wsparcia dla osób żyjących z niepełnosprawnością to nikt nie narzekał na to, że marsz za długi czy że droga pod górkę. Wiedzieliśmy po co idziemy, a cel przyciągał nas jak magnes w stronę mety.

To był nasz pierwszy raz, ale wiemy już dziś, że za rok znów ruszymy. Ruszymy bo warto.

Będąc nad Maltą pozwoliliśmy sobie również na odrobinę szaleństwa i skorzystaliśmy z letniego toru saneczkowego. Endorfiny tego dnia były na odpowiednim poziomie i chcielibyśmy życzyć sobie i Wam takiej kumulacji szczęścia na co dzień.

 

 Darta W sam środek

 

 

Cisza, skupienie, obranie celu i rzut w wyznaczony punkt. Oprócz tego wiele szczęścia. Tak właśnie minął nam 12 maja podczas III turnieju w Darta im. Wilhelma Tella w Kościanie, organizowanego przez Ośrodek Wsparcia z Kościana. W rywalizacji udział wzięło 7 drużyn, w tym nasz Środowiskowy Dom Samopomocy w Kościanie, który reprezentowany był przez Mieczysława Cwojdzińskiego, Ewę Odważną i Piotra Wdowickiego. Nie zabrakło też kibiców dopingujących naszych. Zaczęliśmy jako pierwsi. Atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca, gdyż zależało nam na sukcesie naszych. Konkurs miał charakter indywidualny i gdy część osób odpadała przed ćwierćfinałami, to wśród tych osób nie było naszych zawodników. W pierwszym ćwierćfinale odpadł Piotr Wadowicki, a w półfinale Ewie nie poszczęściło się i musiała zająć miejsce na trybunie, z której mocno kibicowaliśmy Mieczysławowi, gdyż przeszedł do finału. Przed ostateczną rozgrywką organizatorzy zaprosili nas na poczęstunek, a skoro maj to i nie obyło się bez grillowania. Po smacznej strawie wróciliśmy na salę Łazienki gdzie pozostało już tylko trzech zawodników. Po każdym rzucie publiczność oklaskiwała uczestników, czuć było atmosferę finału. Siłą Mieczysława okazała się celność i opanowanie dlatego też reprezentując Nasz Dom wywalczył II miejsce, więc wróciliśmy z pucharem.

Po ogłoszeniu wyników konkursu była przysłowiowa minuta dla fotoreporterów, która dopełniła charakter zawodów.

e, sałatki, swojskie jadło, czy też wyroby rękodzielnicze. 

Poznańska Malta tego dnia idealnie zbilansowała mainstream z alternatywą. Dla każdego znalazło się coś ciekawego, a nie lada gratką okazała się wystawa zabytkowych aut.

Na miejsca, gotowi, START…

Na linii startu ustawili się biegacze, którzy pokonali dystans ponad 11 km, okrążając dwukrotnie Jezioro Maltańskie. Następnie wyruszył marsz Nordic Walking i tu już do pokonania było jedno okrążenie, które wynosiło 5,7 km.

Gdy tylko dowiedzieliśmy się o imprezie, to w Środowiskowym Domu Samopomocy w Kościanie zawrzało. Szybko zapisywaliśmy się na zawody, gdyż w naszym przekonaniu warto pomagać. Podczas marszu słońce dodawało nam energii, a z naszych twarzy uśmiechy nie znikały. I choć Środowiskowy Dom Samopomocy w Kościanie to ośrodek wsparcia dla osób żyjących z niepełnosprawnością to nikt nie narzekał na to, że marsz za długi czy że droga pod górkę. Wiedzieliśmy po co idziemy, a cel przyciągał nas jak magnes w stronę mety.

To był nasz pierwszy raz, ale wiemy już dziś, że za rok znów ruszymy. Ruszymy bo warto.

Będąc nad Maltą pozwoliliśmy sobie również na odrobinę szaleństwa i skorzystaliśmy z letniego toru saneczkowego. Endorfiny tego dnia były na odpowiednim poziomie i chcielibyśmy życzyć sobie i Wam takiej kumulacji szczęścia na co dzień.

 

 Bieg Na Tak Kościan również był NA TAK

 

 

Zimą odliczamy metry na których lądowali skoczkowie, mówimy o tym kto wygrał mecz, kto mistrzem, a kto przegranym. Są imprezy sportowe, które łamią konwenanse. Wówczas nie liczy się czas na mecie, ilość strzelonych goli czy też to czy skoczek przekroczył linię punktu konstrukcyjnego. Niewątpliwie taką imprezą jest „Bieg Na Tak” organizowany przez Stowarzyszenie „Na Tak” z Poznania. Sama idea biegu kłóci się z tym co spotykamy na miejscu, gdyż trasę można pokonać biegnąc, spacerując, jadąc na rolkach czy też iść techniką nordic walking.

Forest Gump wypowiedział pewne zdanie, które zainspirowało mnie do napisania tego tekstu: „ Zawsze jak gdzieś szedłem to biegłem”. Czyż nie jest tak, że dla jednych spacer może być już biegiem, a dla innych trucht spacerem? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Tu każdy był zwycięzcą. Ideą imprezy była pomoc osobom niepełnosprawnym ze Stowarzyszenia „Na Tak”. Sam start był już cegiełką, a dodatkowo na miejscu zorganizowano wiele atrakcji, które czekały na biegaczy. Stoisko z bieżniami na których można było wybiegać 10 zł na konto organizatora, oryginalne stoiska z bardzo alternatywnym zatowarowaniem takim jak pyszne koktajle owocowe, sałatki, swojskie jadło, czy też wyroby rękodzielnicze.

Poznańska Malta tego dnia idealnie zbilansowała mainstream z alternatywą. Dla każdego znalazło się coś ciekawego, a nie lada gratką okazała się wystawa zabytkowych aut.

Na miejsca, gotowi, START…

Na linii startu ustawili się biegacze, którzy pokonali dystans ponad 11 km, okrążając dwukrotnie Jezioro Maltańskie. Następnie wyruszył marsz Nordic Walking i tu już do pokonania było jedno okrążenie, które wynosiło 5,7 km.

Gdy tylko dowiedzieliśmy się o imprezie, to w Środowiskowym Domu Samopomocy w Kościanie zawrzało. Szybko zapisywaliśmy się na zawody, gdyż w naszym przekonaniu warto pomagać. Podczas marszu słońce dodawało nam energii, a z naszych twarzy uśmiechy nie znikały. I choć Środowiskowy Dom Samopomocy w Kościanie to ośrodek wsparcia dla osób żyjących z niepełnosprawnością to nikt nie narzekał na to, że marsz za długi czy że droga pod górkę. Wiedzieliśmy po co idziemy, a cel przyciągał nas jak magnes w stronę mety.

To był nasz pierwszy raz, ale wiemy już dziś, że za rok znów ruszymy. Ruszymy bo warto.

Będąc nad Maltą pozwoliliśmy sobie również na odrobinę szaleństwa i skorzystaliśmy z letniego toru saneczkowego. Endorfiny tego dnia były na odpowiednim poziomie i chcielibyśmy życzyć sobie i Wam takiej kumulacji szczęścia na co dzień.

 

 kąkolewo Przegląd taneczny w Kąkolewie.

 

 

 

Po raz kolejny odwiedziliśmy ŚDS Kąkolewo, aby zaprezentować nasze umiejętności taneczne. Zatańczyliśmy cha-cha do piosenki M. Buble. Taniec wszystkim się bardzo podobał co było słychać, bo oklaskom nie było końca. W nagrodę za występ nasz Ośrodek dostał odtwarzacz CD i drobne upominki.

 tylko mnie przytul „Tylko mnie przytul, weź na ręce…”

 

 

Nasi podopieczni, kolejny raz, odwiedzili schronisko dla zwierząt bezdomnych w Gaju. Mogli zobaczyć nowo wybudowane wybiegi, boksy i basen, który lada moment zostanie napełniony wodą. Duże wrażenie zrobiło na nich profesjonalne SPA dla zwierząt.

Ale najwięcej radości sprawił im spacer z czworonogami. Co niektóre osoby nie mają w swoim domu psa, więc była to dla nich okazja do wzięcia go na ręce i przytulenia.

 IMG_5428 Wielkanocnym obyczajem Jeszcze tak niedawno ksiądz Krystian Frąckowiak podczas wigilii w Środowiskowym Domu Samopomocy w Kościanie opowiadał nam o swoim zwyczaju trzymania choinki aż do świąt wielkanocnych, a tymczasem gdy zasiedliśmy do wielkanocnego stołu, za oknem zaczął padać śnieg. Choinka ozdobiona kolorowymi pisankami? Czemuż nie. Potrawy, jakie znalazły się na naszych stołach poświęcił ks. prałat Czesław Bartoszewski. Opowiedział nam o konieczności cierpienia, które prowadzi nas do innego wymiaru. Przy naszym stole mieliśmy również przyjemność gościć Burmistrza Miasta Kościana p. Michała Jurgę, Przewodniczącego Rady Miasta Kościana p. Piotra Ruszkiewicza, Posła na Sejm RP p. Wojciecha Ziemniaka, który uraczył nas słodkościami, Dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Kościanie p. Mirosławę Lubińską oraz jej zastępcę p. Sylwię Grupińską. Życzyliśmy sobie wszystkiego co dobre i przede wszystkim nadziei, która jest nieodłącznym elementem wiary w zmartwychwstanie. Śniadanie Wielkanocne było również idealnym podsumowaniem wydarzeń z ostatniego okresu, a działo się wiele. Nasi uczestnicy zdobyli I miejsce w konkursie tańca „O złotą nutkę” w Zespole Szkół im. M. Konopnickiej, a także zostali zwycięzcami konkursu na najpiękniejszą ozdobę wielkanocną, organizowanego przez Starostwo Powiatowe w Kościanie.
 IMG_5418 Kosz zwycięstwa  Starostwo Powiatowe w Kościanie jak co roku zorganizowało konkurs na najpiękniejszą ozdobę wielkanocną. Jest to niesamowita szansa na zaprezentowanie swoich prac, swoich umiejętności tworzenia. Od kilku tygodni w pracowni plastycznej pod czujnym okiem pani Anny Grupińskiej-Nadobnik powstawał kosz, który składał się z niesfornych zajączków wielkanocnych. Efekt finalny był niesamowity, powstał wielki kosz, który dumnie prezentował się do czasu konkursu w oknie pracowni plastycznej. Wierzyliśmy w szansę na wygraną i udało się. Dnia 27 marca 2015 roku mocno trzymaliśmy kciuki, aby nasza ciężka praca spodobała się jurorom.Kosz otrzymał pierwsze miejsce i dziś jest znów z nami w murach naszego domu.
 IMG_5290  Gąski gąski do domuKurki, gąski i inne ozdoby wiosenno-wielkanocne zostały zaprezentowane podczas wystawy, która odbyła się 26 marca w murach naszego domu. Było to zwieńczenie starań uczestników w pracowni plastycznej. Odwiedziło nas wiele osób, którym nie sposób podziękować za ich zainteresowanie i miłe słowa na temat naszych prac.
 IMG_5407 Po zwycięstwo w rytmie cha-cha.Tak jak cała Polska gotuje z Makłowiczem i Magdą Geissler, tak cała Polska tańczy po emisji Tańca z Gwiazdami czy też You Can Dance. Właśnie, you can dance. Każdy może tańczyć, taniec to ruch, a dodatkowo może być też formą terapii, czy po prostu poprawiać nam humor. Tańczymy kiedy jesteśmy weseli i po to żeby być szczęśliwi. Niemalże dwa miesiące nasza Środowiskowa Tarantella przygotowywała się do konkursu tanecznego „ O złotą nutkę” organizowanego przez Zespół Szkół im. Marii Konopnickiej w Kościanie. Wielokrotnie nasi tancerze poddawali się, przestawali wierzyc w swoje umiejętności i możliwości, ale po wielu godzinach spędzonych na parkiecie powstał układ taneczny dopracowany do perfekcji. Pomysłodawcą i choreografem tego tańca była p. Katarzyna Adamska, która postawiła na cha-chę. Cha-cha to najmłodszy taniec kubański, latynoamerykański taniec tańczony w metrum parzystym tj. 4/4. Niektórym serduszko puka w tym rytmie, a inni w krokach cha-chy idą po zwycięstwo. Na 6 drużyn w naszej kategorii zdobyliśmy pierwsze miejsce. Tak, pierwsze miejsce, drugi raz z rzędu. Tarantella pokazała swoją niezawodność.
 IMG_5094 Kije z Konopnicką Kim była, gdzie się urodziła, kim była jej największa przyjaciółka? To kilka z wielu pytań, które padły podczas marszu nordic walking zorganizowanego przez Zespół Szkół im. Marii Konopnickiej w Kościanie. Nasi uczestnicy to zazwyczaj absolwenci tej szkoły, tak więc mogli wykazać się wiedzą na temat tej polskiej poetki i nowelistki. Tego dnia połączyliśmy rekreację na świeżym powietrzu z wiedzą. Było to bardzo dobre połączenie. Przy okazji mogliśmy się zintegrować z uczniami i nauczycielami pobliskiej szkoły, która dla wielu z nas budzi wiele wspomnień ze szkolnej ławy.sanek, które ostatecznie wisząc na drzewku w korytarzu naszego Domu stanowiły największą ozdobę.

 

y i ich wdzięki. Musiało być z pompą, bo przecież dwa dni później było święto mężczyzn i tak po cichu liczyliśmy na rewanż J

 IMG_5149 W jednej linii 20 marca 2015 roku to dzień w którym Słońce, Księżyc i Ziemia ustawiły się w jednej linii, dzięki czemu na niebie mogliśmy zaobserwować zaćmienie Słońca. To rzadkość, bo kolejne zaćmienie będzie dopiero za kilkanaście lat. Tak więc korzystając z pięknej pogody wyruszyliśmy w kierunku naszej działki i przez zdjęcia RTG oglądaliśmy najjaśniejszy punkt na niebie, który był zakrywany przez księżyc. Niesamowite doświadczenie, piękny widok. Każdy z nas tego dnia był astronomem.e są nieodłączną tradycją świąt wielkanocnych. Nasi uczestnicy poznali technikę przystrajania pisanek, które ostatecznie wisząc na drzewku w korytarzu naszego Domu stanowiły największą ozdobę.

 

y i ich wdzięki. Musiało być z pompą, bo przecież dwa dni później było święto mężczyzn i tak po cichu liczyliśmy na rewanż J

 IMG_5037 Barwne skorupiaki Kiedy zadamy pytanie z czym kojarzy nam się Wielkanoc, to na myśl przychodzą nam jaja.Jaja na miękko, na twardo, w galarecie. Jaja nie tylko muszą służyć do konsumpcji, ich skorupy można zmienić w niesamowite arcydzieła. I Tak też było 11 marca, kiedy to nasz Dom odwiedziła pani Grażyna Kuźniewska, która w tej dziedzinie jest ekspertem. Maluje i tworzy na wydmuszkach coś co przyciąga wzrok. Niesamowita precyzja i kreatywność. Tak niewiele potrzeba, aby z niczego wyczarować coś. To coś to pisanki, które są nieodłączną tradycją świąt wielkanocnych. Nasi uczestnicy poznali technikę przystrajania pisanek, które ostatecznie wisząc na drzewku w korytarzu naszego Domu stanowiły największą ozdobę.

 

y i ich wdzięki. Musiało być z pompą, bo przecież dwa dni później było święto mężczyzn i tak po cichu liczyliśmy na rewanż J

 IMG_5001
Kobieto puchu marny…
 Co prawda w Środowiskowym Domu Samopomocy dzień kobiet jest na co dzień, ale w 6 marca ten dzień celebrowaliśmy bardziej aniżeli pozostałe w roku. Chłopacy stanęli na wysokości zadania i przygotowali słodką niespodziankę oraz śniadanie dla naszych pań. Zanim przystąpiliśmy do tej najmilszej części, panowie zaprezentowali się podczas recytacji wierszy, które wychwalały kobiety i ich wdzięki. Musiało być z pompą, bo przecież dwa dni później było święto mężczyzn i tak po cichu liczyliśmy na rewanż J